Basia Supeł, czyli o super seriach książek dla dzieci – wywiad Strefa Rozmów

Tekst powstał w ramach inicjatywy Strefa Rozmów.

Bajkochłonka: Kiedy myślę o Barbarze Supeł, natychmiast przychodzą mi na myśl rozmaite serie książek dla dzieci. Dlaczego tak bardzo upodobałaś sobie ten rodzaj opowieści?

Basia Supeł: Myślę, że to wynika po prostu z zapotrzebowania wydawców. Wiele serii ukazało się właśnie w ten sposób, że zgłaszali się oni do mnie z konkretną propozycją i z założeniem, że to ma być właśnie cykl. Od tego więc też trochę wszystko się zaczęło. Moim zdaniem to nie bierze się z niczego, bo dzieci po prostu lubią serie i łatwo zżywają się z bohaterami. Przedszkolaki dosyć emocjonalnie podchodzą do fikcyjnych postaci, czasem traktując je nawet jak prawdziwe osoby. Jeśli więc już dziecko pozna bohatera i go polubi, to chętnie sięga po kolejne tomy i słucha jego kolejnych przygód.

Bajkochłonka: Na koncie masz rozmaite serie, choć tę chyba najsłynniejszą jest Rodzina Pętelków – i od razu zapytam, czy to jest zamierzone nawiązanie do twojego nazwiska? 😉

Basia Supeł: Tak, to taki sucharowy żart, który na początku przyszedł nam do głowy, ale rzeczywiście bardzo dobrze się przyjął. I ze względu na dobry odbiór, tak jakoś zostało. Na początku był więc tylko nawiązaniem do nazwiska, a później okazało się, że dobrze funkcjonuje jako tytuł serii. 

Bajkochłonka: Serię o rodzinie Pętelków znałam już dużo wcześniej, ale dopiero jak przygotowywałam się do wywiadu, to pomyślałam, że to nie jest chyba jednak przypadek! Pozostając w temacie cykli książek dla dzieci – miałam przyjemność objęcia patronatem dwóch książek o inspektorze Kiwi – ,,Kapitan Kiwi. Pogromca Straszków” oraz ,,Inspektor Kiwi. Na tropie dobrych manier”, chociaż nie wiem czy można tutaj mówić o serii, bo ona dość szybko się skończyła (właśnie po tych dwóch pozycjach). Czy są planowane kolejne tomy przygód sympatycznego Kiwi?

Basia Supeł: Na ten moment nic mi o tym nie wiadomo – wydawca nie zgłaszał się z taką propozycją. Początkowo ,,Kapitan Kiwi. Pogromca Straszków” miał inny format, ale wraz z kolejnym tomem, cała seria została wizualnie zmieniona. Na początku funkcjonowała taka mniejsza książka, ta pierwsza część, a w tej chwili są takie dwa picturebooki.

Zależało mi, żeby nie była to seria w kluczu dydaktycznego pouczania dzieci.

Bajkochłonka: Z mojej perspektywy taką serią, która święci teraz ogromny triumf i w ogóle jest fantastyczna pod wieloma względami, a co więcej – dosłownie chwilę temu ukazała się jej kolejna część, to ,,Co zrobi Frania?”. W jaki sposób narodził się pomysł na ten rodzaj książek, czyli aktywnościowych do wspólnego zastanawiania się z bohaterką, jak należy zachować się w danej sytuacji?

Basia Supeł: Na początku pojawiło się hasło umiejętności społecznych. Dość długo szukałam w jaki sposób je odpowiednio ująć. Zależało mi, żeby nie była to seria w kluczu dydaktycznego pouczania dzieci. Bardzo chciałam, aby uwzględnić tę dziecięcą perspektywę. Pokazać różne strony medalu.

Każda umiejętność ma różne odsłony. Tak jak w przypadku najnowszej ,,Szczerości”. W pewnych sytuacjach taką umiejętnością społeczną dziecka będzie wypowiedzenie szczerze swojego zdania, a w innej sytuacji powstrzymanie się od tego – lub przynajmniej umiejętność dobrania odpowiednio słów, żeby nie zranić drugiej osoby.

To są dosyć, jak na przedszkolaki, skomplikowane tematy, więc zależało mi, żeby pokazać je właśnie od różnych stron, a oprócz tego ująć dziecięcy punkt widzenia. Pokazać, że czasem dziecko może nie wiedzieć, co zrobić i to też jest w porządku, albo może się zachować pod wpływem emocji jakoś, powiedzmy, niezgodnie z savoir-vivrem, czy z ogólnie przyjętymi normami, i że to też jest okej, bo ono jest wciąż dzieckiem. 

Zależało mi na tym, żeby tutaj tę narrację przejęła Frania jako przedszkolak, który się mierzy z różnymi sytuacjami i przeżywa różne emocje. I nie zawsze zachowuje się idealnie, bo jest po prostu normalnym dzieckiem. I jeszcze chciałam dodać ten moment zawieszenia fabuły, gdzie czytelnik ma szansę, zastanowić się nad tym, jakby się zachowało w sytuacji Frani. Trochę wejść w jej buty i pomyśleć o sobie, a nawet przećwiczyć na sucho, w bezpiecznych warunkach właśnie różne sposoby reagowania.

Ważny jest klucz umiejętności społecznych.

Bajkochłonka: Najnowszym tomem jest właśnie ten o szczerości, ale wcześniej zostały również wydane części o: współpracy, życzliwości, akceptacji, asertywności i oczekiwaniach na święta. W jaki sposób właśnie te tematy – jakby nie było, dość trudne, biorąc pod uwagę wydawane inne książki dla przedszkolaków – przychodzą ci do głowy?

Basia Supeł: Ważny jest klucz umiejętności społecznych. Taki przyjęliśmy koncept dla tej serii, więc staram się, żeby tytuły rzeczywiście miały ten motyw przewodni. Często dostaję różne podpowiedzi od rodziców, którzy na przykład sugerują jakieś konkretne uczucie – że to mógłby być temat. Ostatnio padło na przykład rozczarowanie. Jednak to jest emocja, a nie umiejętność, więc mimo propozycji, trzymam się tego klucza, przy czym oczywiście te tematy się ze sobą krzyżują.

Jeśli się chce rzeczywiście brać pod uwagę dziecięcą perspektywę, to ciężko destylować tematy i pisać przykładowo wyłącznie o asertywności. Tam się pojawia cała paleta emocji, bo Frania jest bardzo emocjonalną bohaterką. Pod tym względem trochę przypomina myślę i mnie, i moją córkę. Zresztą dzieci są generalnie emocjonalne. Na pewno moje obserwacje domowe są dużym źródłem inspiracji, ale też sięgam do swojego dzieciństwa. Dużo umieszczam w książkach motywów, które zapamiętam na przykład ze swojego przedszkolnego życia.

Właśnie w ostatniej części o szczerości pojawia się kostium muchomorka. Sama rzeczywiście byłam przebrana za grzyba kiedyś na przedszkolnym balu.

[zdjęcie prywatne z archiwum Basi Supeł]

Bajkochłonka: Kiedy opublikowałam recenzję ,,Co zrobi Frania? Szczerość”, to też zgłosiło się do mnie kilka czytelniczek, że one również były przebrane za muchomorka i same utożsamiają się z tekstem. Odpowiedziałaś przy okazji na moje pytanie wcześniejsze, które chciałam zadać, czyli kim są inspirowani twoi bohaterowie. Rozumiem, że tobą, twoimi dziećmi, bo chyba masz więcej dzieci, prawda? Nie tylko córkę, dobrze kojarzę?

Basia Supeł: Tak, mam Stasia i Jagnę. Staś już tak naprawdę wyrósł z tej grupy wiekowej przedszkolnych książek, bo ma prawie 12 lat. Jagna poszła do pierwszej klasy, także też już powoli z nich wyrasta.

Bajkochłonka: Czy więc to znaczy, że będziesz tworzyć książki również dla starszych czytelników, takich w wieku szkolnym? Czy zostaniesz jednak wyłącznie przy tych dla przedszkolaków, bo chyba tego rodzaju tekstów piszesz najwięcej?

Basia Supeł: Dla starszaków powstała już książka ,,Wielcy Robacy. Historie insektów, które rozwinęły skrzydła”. Jest też ,,Szeptanka o krasnoludkach” – również dla trochę starszej grupy wiekowej.

Bajkochłonka: Muszę się pochwalić, że ,,Szeptanka” to także mój patronat.

Basia Supeł: Tak, no właśnie. W tej chwili próbuję napisać coś dla dzieci wczesnoszkolnych. Ale przyznam, że jest to wyzwanie. Tak bardzo wdrożyłam się w te przedszkolne tematy, że trudno teraz ,,wejść w głowę wczesno-szkolniaka”. Chociaż ta granica, wiadomo, jest płynna, dzieci się rozwijają stopniowo. Nie jest tak, że nagle dziecko idzie do szkoły i ma kompletnie inny mindset niż dzieci w przedszkolu. Mimo wszystko te grupy wiekowe rządzą się swoimi prawami, bo też wydawniczo jest to tak dosyć mocno rozgraniczone.

Szukam więc jakiegoś sposobu i języka, którym mogę opowiadać historię dla wczesnoszkolniaków. Zobaczymy, co z tego wyniknie, bo to jeszcze jest w takiej fazie pisania i eksperymentów, ale mam nadzieję, że się uda.

Bajkochłonka: W jaki sposób zaczęło się twoje pisanie? Jak długo już tworzysz, że udało ci się napisać aż 82 książki?

Basia Supeł: Ojejku, będzie mi ciężko powiedzieć, ale to już jakieś 6 lat. Tylko część z nich są to na przykład takie tytuły książek aktywnościowych, od których tak naprawdę zaczynałam współpracę z wydawnictwem Zielona Sowa. Przygotowywałam teksty pod konkretny tytuł, pisałam polecenia do zeszytów z aktywnościami. Z czasem ta współpraca zaczęła się rozszerzać i dostałam propozycje bardziej autorskich rzeczy, m.in. zlecenia na tłumaczenia rymowane. Ciężko powiedzieć, w którym momencie dokładnie zaczęło się to moje autorskie pisanie. 

Bajkochłonka: Jaki był więc impuls, żeby zacząć pisać książki dla dzieci?

Zanim zaczęłam pisać dla dzieci, pisałam też bloga o moich początkach macierzyństwa.

Basia Supeł: Z wykształcenia skończyłam nauki o rodzinie ze specjalizacją praca socjalna, więc to dosyć i blisko, i daleko od pisania. Tworzyłam zawsze i rzeczywiście w bardzo dużej ilości. Zaczęłam współpracę z wydawnictwem, kiedy akurat byłam w domu z synem. Przygotowywałam drobne zlecenia w tak zwanym międzyczasie, i tak to się zaczęło.

Zanim zaczęłam pisać dla dzieci, pisałam też bloga o moich początkach macierzyństwa.

Bajkochłonka: Jak nazywał się ten blog? Może ktoś będzie go kojarzył.

Basia Supeł: Zamknęłam go już dość dawno, więc wątpię, żeby ktoś go kojarzył. Teraz nie można go nawet wygooglać.

Bajkochłonka: Dlaczego przestałaś go pisać?

Basia Supeł: W pewnym momencie pojawiły się takie obawy, że jednak opisuję dość prywatne historie i prywatne życie. Tak jak do pewnego momentu czułam, że to jest okej, to z czasem zaczęły pojawiać się wątpliwości. Było mi ciężko założyć taki filtr i się zastanawiać, co mogę opowiedzieć, a co powinnam zostawić dla siebie. W pewnym momencie po prostu zdecydowałam, że zamykam działalność. Przeniosłam swoją kreatywność na inną sferę.

To, co na pewno przenika do książek, to dziecięce spojrzenie, którego dorośli często się wyzbyli. Takie spontaniczne reakcje, które często nam, dorosłym bardzo otwierają głowy.

Bajkochłonka: W jaki sposób tworzenie książek właśnie dla dzieci wpływa na to, w jaki sposób patrzysz na świat? Czy to jakoś zmienia twoją perspektywę na codzienne życie?

Basia Supeł: Myślę, że to działa raczej odwrotnie, że moje specyficzne spojrzenie na świat wpływa na to, jak piszę. To, co na pewno przenika do książek, to dziecięce spojrzenie, którego dorośli często się wyzbyli. Takie spontaniczne reakcje, które często nam, dorosłym bardzo otwierają głowy.

Czasami rzeczy banalne dla dorosłych, które już mamy opatrzone, dla dzieci jawią się jako coś nowego. Można opowiedzieć je jako przygody i można umieścić zwroty akcji nawet w pozornie banalnych historiach. We Franii najbardziej lubię pewien absurd i dziecięcy humor. Czasami musimy zejść z piedestału, spuścić powietrze z balonika, który jako dorośli często pompujemy i na pewne rzeczy spojrzeć z perspektywy dziecka.

(…) w książkach dla dzieci każdy akapit musi mieć jakąś funkcję.

Bajkochłonka: Z tego co już powiedziałaś, ktoś kto chciałby zostać początkującym pisarzem książek dla dzieci, mógłby zaczerpnąć sporo inspiracji. Gdybyś jednak miała podzielić się jakąś wskazówkę dla debiutanta, kto chciałby napisać swoją pierwszą książkę dla maluchów, to co byś mu poradziła?

Basia Supeł: To jest trudne pytanie. Zastanawiam się z czym ja się zmagałam. Wydaje mi się, że w książkach dla dzieci każdy akapit musi mieć jakąś funkcję. Zawsze pilnuję, żeby nie pojawiało się za dużo przypadkowych zdań. Musimy myśleć o tym, że opowiadamy o bohaterze, wprowadzamy dziecko, czyli czytelnika w jakąś sytuację, i musimy pilnować, żeby całość była syntetyczna oraz ciekawa. Historia powinna się kleić na kilku poziomach.

Bajkochłonka: A co jest najtrudniejsze w pisaniu książek dla dzieci? Na co się przygotować?

Basia Supeł: Dla mnie chyba właśnie to, co powiedziałam. Ja często zaczynam gubić się w wątkach, ponieważ jestem amatorką, więc eksperymentuję z tekstem na zasadzie prób i błędów.

Bajkochłonka: Co to znaczy, że jesteś amatorką?

Basia Supeł: W tym sensie, że nie uczyłam się pisać w żadnej szkole i wszystko co robię tak naprawdę wyniknęło z doświadczenia i z różnych prób.

Bajkochłonka:  No właśnie, ale skoro masz już tak duże doświadczenie, to czy dalej możesz mówić, że jesteś amatorką?

Basia Supeł: Rzeczywiście, może na tym etapie już nie. Jestem jednak samoukiem więc na pewno cały czas walczę z tym, żeby nie ginąć w dygresjach, żeby te niepotrzebne zdania się nie pojawiały, żeby pilnować dyscypliny tekstu. Tak moja praca właśnie często wygląda – ja czasami nawet mówię, że jest to rzemieślnicza ,,obróbka skrawaniem”. Najpierw mam pierwszą wersję tekstu, a potem ją po prostu obieram z tych niepotrzebnych rzeczy i zastanawiam się, jak można coś przekazać krótko i zabawnie. Każde zdanie, które jest w książce często było wielokrotnie poprawiane. Mimo, że one są bardzo proste, to musiałam je dużo razy przepisywać, żeby poczuć, że są odpowiednie.

Bajkochłonka: No tak, bo czasami jest dużo trudniej napisać coś prosto, niż kwieciście.

Basia Supeł: Dokładnie, zawrzeć cały przekaz w mniejszej ilości słów jest wielokrotnie trudniej. To jest też tendencja, którą u mnie widać. Jak opracowywałam wcześniej na przykład legendy, to zdarzały mi się kwieciste, potoczyste teksty, żeby się też dopasować na przykład do ilości znaków, którą narzucił wydawca. A w tej chwili właśnie mam wrażenie, że idę bardziej w krótsze formy, że pilnuję tego, aby tekst był dostosowany do możliwości dziecka i do uwagi, którą jest ono w stanie skupić na fabule.

Bajkochłonka: A masz autora albo autorkę słynną lub mniej słynną, którą lubisz czytać i którą lubisz się inspirować? Kogoś, o kim mogłabyś pomyśleć, że to jest sposób, w jaki chciałabym pisać czy tworzyć literaturę dziecięcą.

Basia Supeł: Z polskich autorów na pewno mogę wymienić Wojciecha Widłaka, z ,,Panem Kuleczką”, bo to jest taki bardzo mi bliski sposób opowiadania, gdzie właśnie te historie są proste, język jest prosty, a jednocześnie da się między wierszami wyczytać głęboki przekaz. To jest coś, co mnie bardzo rozczula, jak czytamy z dziećmi te książki.

Bardzo lubię też książki Justyny Bednarek i jej poczucie humoru, bo to też jest coś co mi imponuje – umiejętność rozbawienia czytelnika. Myślę, że to trudna sztuka, bo dzieci przyzwyczajone do szybko zmieniających się obrazów i kreskówek są bardziej wymagające, gdy chodzi o wywoływaniu u nich uśmiechu.
Z kolei z takich refleksyjnych motywów i bardziej fantastycznych to Tove Jansson i ,,Muminki”.

Bajkochłonka: Czyli jednak klasyka.

Basia Supeł: Tak, to są też takie książki, do których często wracam. Byłam zaskoczona, że moja córka również bardzo polubiła ,,Muminki”, bo jak sama je czytałam, to wydawało mi się, że mogą być dla niej zbyt trudne. No, a czytałyśmy razem i bardzo, bardzo w to weszła. Na przykład opisy przyrody – można tak opowiadać o przyrodzie, nawet małym dzieciom, żeby nadal to było interesujące.

Istotne jest też żeby nie tracić sprzed oczu dziecka, żeby te książki były rzeczywiście dla dzieci.

Bajkochłonka: Masz może jakieś marzenia związane ze swoją karierą pisarską? Czy jest jakiś kamień milowy, który chciałabyś osiągnąć w swoim pisaniu?

Basia Supeł: Staram się chyba jakoś na tym nie skupiać, tylko pisać historie, które mi grają w duszy. Istotne jest też żeby nie tracić sprzed oczu dziecka, żeby te książki były rzeczywiście dla dzieci. By nie próbować się w tych tekstach popisywać, tylko właśnie cały czas mieć przed oczami odbiorcę.

Bajkochłonka: Jakie wartości chciałabyś przekazywać dzieciom w swoich książkach?

Basia Supeł: Mam trochę problem z takim wkładaniem dzieciom do głowy czegoś konkretnego, jakiejś konkretnej wizji. Tym na czym chyba najbardziej mi zależy to, żeby przez książki dzieci bardziej rozumiały same siebie. I to zrozumienie i ta samoświadomość stają się kluczem do przyswojenia wartości. Jeśli my działamy bez wiedzy o sobie, to nawet jak nam włożą najmądrzejsze rzeczy do głowy, to z czasem nie będziemy pewni, kto tak naprawdę jest autorem naszego życia. Dzieci, które potrafią sobie radzić z emocjami, które wiedzą, z czego się różne rzeczy biorą, które są jakoś też oswojone ze światem i z tym, co on oferuje, są też bardziej świadome różnych zagrożeń. Myślę, że one wtedy dużo lepiej sobie radzą i mogą się też poruszać w świecie wartości i wybierać to, co jest dla nich ważne.

Bajkochłonka: A jaka książka jest dla ciebie ważna? Taka, z którą trudno byłoby ci się rozstać i gdybyś miała sobie zachować tylko jedną lekturę w swojej bibliotece, to byłaby właśnie ona.

Basia Supeł: Jeśli chodzi o książki dla dzieci, to myślę właśnie o ,,Dolinie Muminków w Listopadzie”. To jest dla mnie ważna książka. W okresie pandemii czytałam ją po prostu od tak i było to dla mnie wręcz duchowe przeżycie. Ona mówi o tak głębokich sprawach jak odchodzenie, jak żegnanie się ze swoimi wyobrażeniami na temat świata. Dużo jest refleksyjnych motywów w tej książce, więc myślę, że to ją bym wskazała, jeśli miałabym wybrać tylko jedną.

Bajkochłonka: No dobrze, a na chwilę odejdźmy sobie od książek. Co robisz, kiedy nie piszesz? Czym się zajmujesz?

Basia Supeł: Kiedy nie piszę, jeżdżę na spotkania autorskie. To jest druga odnoga mojej działalności związanej z książkami. Już niebawem ruszam w trasę. Robię ,,pętelkowe” warsztaty dla grup przedszkolnych. W październiku i listopadzie odwiedzę kilka bibliotek, a w grudniu i w wakacje jestem tylko w domu z rodziną. Tak wygląda mój grafik.

Czasami wyszarpuję sobie takie dwie godziny, jak mam potrzebę i to co realnie robię to… chodzę do sauny.

Bajkochłonka: Gdybyś miała dwie godziny tylko dla siebie i mogła spędzić je w dowolny sposób, to co byś zrobiła?

Basia Supeł: Oj, ciężko wyjść ze zobowiązań w swojej głowie. Czasami wyszarpuję sobie takie dwie godziny, jak mam potrzebę i to co realnie robię to… chodzę do sauny. To jest taki mój sposób na zrzucenie napięcia. To ma bardzo dobry na mnie wpływ – zwłaszcza w tym okresie zimowym, kiedy permanentnie marznę i często się przeziębiam.

Bajkochłonka: Jesteś ciepłolubna.

Basia Supeł: Jestem zdecydowanie ciepłolubna i bardzo mi żal, że lato zaraz się kończy. Więc to jest taki mój sposób na wyjście z jesienno-zimowej depresji i zregenerowanie się.

Bajkochłonka: W takim razie ja życzę jak najwięcej przyjemnych sesji w saunie i oczywiście dużo napisanych książek, które jako czytelniczka będę z przyjemnością pochłaniać! 

Zdjęcie autorki wykonane przez Zuzannę Wyżykowską.

Recenzje książek dla dzieci autorki Barbary Supeł:

 

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Zrealizowano w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Sprawdź najnowsze recenzje, tutaj: bajkochlonka.pl

Poprzedni wpis
Wszystko gra! – recenzja interaktywnej książki dla dzieci
Następny wpis
Zobacz, jak wielka jest miłość – recenzja książki dla dzieci
Tags: autorka książek dla dzieci, Barbara Supeł, Basia Supeł, blog książkowy, książki dla dzieci, recenzje książek dla dzieci, Strefa Rozmów, twórcy literatury dziecięcej, wywiad z autorem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wpisać prawidłowy adres e-mail.

Moja autorska książka

Pisz recenzje z Bajkochłonką!

Moja autorska książka

Pisz recenzje z Bajkochłonką!

O BAJKOCHŁONCE

Julita Pasikowska-Klica

Moja miłość do książek zrodziła się zanim jeszcze nauczyłam się czytać. Zapach świeżego druku
i szeleszczące kartki pełne przygód były dla mnie tajemnicą, którą chciałam jak najszybciej odkryć.

Na co dzień sięgam po różne tytuły, ale to właśnie bajki mają w mojej biblioteczce miejsce szczególne.

Możesz dowiedzieć się więcej klikając w zakładkę o mnie!

Zapisz się do newslettera Bajkochłonki!

Moja autorska książka

Pisz recenzje z Bajkochłonką!

Losowa recenzja