➜ Tytuł: Terapia grupowa
➜ Scenariusz: Manu Larcenet
➜ Rysunki: Manu Larcenet
➜ Tłumaczenie: Paweł Łapiński
➜ Wydawnictwo: Mandioca
➜ Rok wydania: 2024
➜ Objętość: więcej niż sto
➜ Dla kogo: dla samodzielnych w czytaniu
➜ Ocena ogólna: bardzo przyjemna
Czy jesteście zupełnie pewni, że chcecie wejść do głowy Manu Larceneta? Rozsiąść się wśród jego niepewności, chaosu, braku perspektyw, kłębowiska obrazów i potoku słów?
Przy okazji móc obejrzeć się tam jak w lusterku. Kiedy witacie kolejny dzień z pytaniem: co mnie jeszcze czeka? Czy mogę coś osiągnąć? Jak mam to, do jasnej anielki, zrobić?
Kim naprawdę jest Manu Larcenet?
Terapia grupowa to komiks autobiograficzny, należący do kalibru ciężkiego, bo można dostać po głowie mocnymi faktami, ale też nigdy nie być do końca pewnym, co jest właściwie prawdą.
Pokazuje on twórcę dzieł kultowych, takich jak Raport Brodecka czy Blast, jako człowieka konfrontującego się ze swoimi największymi słabościami, w jednoczesnym blasku minionej chwały.
Larcenet jest jednym z najbardziej cenionych współczesnych twórców komiksu francuskiego. Znany z humorystycznej narracji, podszytej drugim, głębszym znaczeniem czy doskonałymi adaptacjami najważniejszych tekstów literatury (w preorderzye wydawnictwa Mandioca jest właśnie Droga Larceneta, która jako tekst Cormaca McCarthy’ego zdobyła w 2007 roku nagrodę Pulitzera).
Terapia grupowa to historia o niemocy twórczej. A z tym może się utożsamić każdy, nie trzeba być od razu doskonałym autorem czy rysownikiem (chociaż patrząc na przykład na obrazki w Donżon. Wydanie zbiorcze 6, trudno uwierzyć, że Larceneta kiedykolwiek mogła ona dopaść).
Komiks w trzech aktach
Głównym bohaterem, czyli pociesznym grubaskiem z dużym nosem jest nie kto inny jak sam Manu. Trzy części komiksu można odbierać jak trzy akty sztuki – mamy na samym początku wstęp do jego świata, w którym dominuje jeszcze względna normalność. W rozwinięciu pojawia się szaleństwo w najczystszej postaci, a zakończenie jest niczym dogasająca świeca, która wkrótce ma się wypalić, a jednak ciągle się tli.
Okazuje się bowiem, że poszukiwanie pomysłu stulecia, ciągła pogoń za kreatywnością czy odbijanie się od dna nijakości to chleb powszedni twórcy komiksowego.
W szaleństwie jest metoda
Ciężar oczekiwań, potrzeba udowodnienia sobie i innym, że jest się prawdziwym artystą, że można się równać z tymi, których nazwiska zapisały się na kartach historii, to zajęcie na pełen etat. Bardzo męczące zajęcie, którym sprostają tylko nieliczni.
Nie ma na przykład artysty, bez szczypty szaleństwa. W Terapii Grupowej jest szaleństwa jednak zdecydowanie więcej niż tylko szczypta. Autor rozkłada ją niemal ma czynniki pierwsze, poszukując lepszego zrozumienia w średniowieczu, westernie, w klasztorze mnichów czy japońskiej mandze.
Czy to na pewno jest komiks o niemocy twórczej?
Zabawa konwencją, stylem, narracją oraz bohaterami sprawia, że człowiek ma wrażenie, jakby zjadł torbę tych strzelających na języku cukierków. Nie ma tutaj sposobu, którego autor nie chciałby wypróbować, a czytelnik jest dla niego nie tylko królikiem doświadczalnym, ale i psychoterapeutą, w którego wlewa się wszystkie aspekty duszy Larceneta.
W pewnym momencie już samemu nie wie się, czy to jednak bardziej komiks o niemocy twórczej, czy może o cichej bohaterce – kobiecie naszych czasów? Może to próba usprawiedliwienia się w oczach tych, których się kocha? A może to pogodzenie się z przeciętnością? Lub wręcz przeciwnie – decyzja o wiecznej, niekończącej się walce?
Jeżeli poszukujecie czegoś, co jest jak siłownia, ale dla umysłu – Terapia grupowa da Wam niezły wycisk! Ale po tym wycisku będziecie czuli jak rośnie Wam sześciopak, mimo że pewnie już dawno nie jesteście w grupie młodych nastolatków…
Polecam dorosłym odbiorcom. Lektura obowiązkowa dla fanów twórczości Manu Larceneta. Link do strony wydawnictwa: https://mandioca.pl/pl/p/Terapia-grupowa/934