Kontynuuję cykl – 5 pytań do twórców literatury dziecięcej! Wypytuję autorów, ilustratorów, tłumaczy, a nawet wydawców o swoje projekty, przyszłe pomysły i prywatne księgozbiory. Mam nadzieję, że odpowiedzi jeszcze bardziej wciągną Was w wir książkowych opowieści!
Tym razem zwróciłam się z kilkoma pytaniami do Barbary Szacoń-Wójcik – autorki książki dla dzieci i młodzieży – ,,Zwierzęta po japońsku”, ale również właścicielki wydawnictwa i sklepu Azjatyckie Języki. Link do recenzji znajdziecie tutaj: https://bajkochlonka.pl/2022/02/24/zwierzeta-po-japonsku-recenzja/
- Który język jest dla Pani najpiękniejszy i dlaczego?
To bardzo trudne pytanie, bo ja jestem fanką wszystkich języków, a moich przede wszystkim. Japoński był moją pierwszą miłością z tamtego regionu i zawsze pozostanie numerem jeden, ale uwielbiam piękno wietnamskiej gramatyki i wymowy, chociaż do łatwych nie należy. Tajski ma piękne pismo, które skradło moje serce. Mój mąż zawsze mówi, że najbardziej lubi, gdy mówię po japońsku, brzmi według niego najładniej i w sumie ma sporo racji 🙂 Gdybym miała wybierać, to całościowo japoński byłby tym numerem jeden, ale tuż zanim jest wietnamski i potem tajski.
- Jak zaczęła się Pani przygoda z językami? Dlaczego zainteresowała się Pani akurat językami azjatyckimi?
Wszystko zaczęło się od książek. W pewne ferie zimowe wypożyczyłam książkę o Gejszach (Giesiach, po jp. mówimy miękko) i strasznie spodobał mi się ten temat, potem zaczęłam czytać książki japoński autorów i nie tylko. Azja mnie wciągnęła. Zamarzyłam o nauce jakiegoś azjatyckiego języka. I chociaż teraz z tego się śmieję, to wtedy mówiłam, że chiński jest zbyt oklepany (serio) i wybieram japoński. Potem zaczął się robić boom na japoński i teraz pewnie stwierdziłbym, że jest zbyt powszechny, jakkolwiek to brzmi.
- Czy są planowane kolejne książki z serii ,,Zwierzęta po japońsku”? Może teraz przedmioty lub liczebniki?
Przede wszystkim myślę o innych wersjach językowych – najpierw wietnamska, stworzona z myślą o polsko-wietnamskich rodzinach, potem może chińska, koreańska, tajska. Ale nie ukrywam, że wiele zależy od tej pozycji. Chciałabym potem tworzyć kolejne części właśnie tematyczne, a do nich może fajne ebooki już pod tych trochę starszych, chociaż i ta pozycja wg mnie nie ma ograniczeń wiekowych.
- Czy odwiedziła Pani jakiś azjatycki kraj? Który i co najbardziej zapadło Pani w pamięć?
Tak, byłam we wszystkich 3 krajach, których języki znam. Każdy jest piękny i ciekawy, ale moje serce skradł Wietnam. Chętnie wróciłabym tam jeszcze raz. Może kiedyś przyjdzie taki dzień, że zamieszkam rok w każdym kraju, to byłoby spełnienie marzeń. Na razie jednak nie mam tego w planach z wielu względów. Czy coś mnie zaskoczyło? Myślę, że było wiele takich rzeczy, bo czytać, a doświadczyć to co innego…
- Czego dzieci i dorośli mogliby się uczyć od Japończyków?
Przede wszystkim samodzielności w ujęciu społecznym i zespołowości. Japońskie dzieci od przedszkola same dbają o porządek w szkole, klasie, pani sprzątająca nie gania ze ścierką, żeby wygonić niepokornych nastolatków brudzących sale lekcyjne brudnymi butami. To sprowadza do odpowiedzialności za pracę, otoczenie i innego człowieka. Nie brudzę, bo cenię pracę swoją i innych. Maseczka w czasie zajęć? Żaden problem. Jestem chory? Zabezpieczam innych, to mój obowiązek. W Polsce często przyjmujemy narrację, że to nakaz, wręcz kara, myślimy o czymś z perspektywy jednostki, a nie całości społeczeństwa. Oczywiście nie chcę idealizować Japonii, bo Polacy też potrafią współpracować, ale jednak mamy w sobie więcej buntu na wiele rzeczy, które w praktyce mogą mieć sporo plusów… Oczywiście ta samodzielność w szkole nie zawsze przekłada się na tę w domu, ale czy istnieje świat idealny?