Halina – recenzja komiksu

Tytuł: Halina

Scenariusz: Diego Morales

Rysunki: Ernesto Gonzales

Wydawnictwo: Timof i cisi wspólnicy

Rok wydania: 2021

Objętość: chudzina

Dla kogo: dla samodzielnych w czytaniu

Ocena ogólna: bardzo przyjemna

  

Recenzja:

Raczej nieczęsto możecie tutaj przeczytać recenzję tego typu pozycji. Choć jest to komiks (które bardzo lubię i często o nich piszę) to jednak tego rodzaju, dość niewybredne poczucie humoru to u mnie rzadkość.

 

,,Halina” początkowo ujęła mnie okładką (tak, taką z kupą i choinką zapachową rodem z PRLu) oraz krótką informacją o autorze od Wydawnictwa Timof.

Z tego opisu wynikało bowiem, że autor scenariusza Diego Morales pochodzi z Podlasia. Wraz z falą emigracji w latach dziewięćdziesiątych wyjechał do Stanów, gdzie zasłynął kilkoma seriami komiksowymi. Fortuna odwróciła się od niego wraz z wydaniem albumu ,,Pooland”, który (jak już sugeruje sama nazwa) narobił niezłego zamieszania wśród tamtejszych patriotów. 

 

 

Nie da się ukryć, że w twórczości autora często przewija się temat fekalny. Ja dopatruję się jednak w jego scenariuszach głębszego podtekstu. Okładka także skłoniła mnie do refleksji. Pozwoliła uzmysłowić jak wiele niewygodnych i czasami potwornie śmierdzących tematów próbuje się ratować taką zapachową choinką (no dobrze, może nie jest to najbardziej odkrywcza myśl tygodnia, ale w taki bezpośredni sposób, rzadko ktoś ją ujmuje).

 

W ,,Halinie” nikt nikogo nie udaje. To nie jest pozycja, która będzie próbowała naśladować literaturę piękną. To komiks bohaterski (dosłownie!) z czarnym charakterem, który obdarzony bezinteresowną miłością, przechodzi gruntowną przemianę. To sprzeciwienie się przemocy, ukazanie w krzywym zwierciadle idealnych postaci oraz (jednocześnie) przemycenie jakiegoś obrazu życia współczesnych. 

 

 

 

,,Halina” po prostu śmieszy, choć nie przyznałby się do tego żaden pseudo intelektualista. To nie jest wyszukany humor, ale nie o to tutaj chodzi. Uderza on trochę w popkulturę, trochę w społeczeństwo, a trochę w jednostkę i samego czytelnika. Warto po ten komiks sięgnąć. Od czasu do czasu każdemu dobrze zrobi tego typu podejście do rzeczywistości.

 

Polecam odbiorcom powyżej 17 roku życia. 

Link do strony Wydawnictwa: https://sklep.timof.pl

 

 

Poprzedni wpis
Ala ma kota. Naturalna nauka czytania – recenzja
Następny wpis
Morska wyprawa z profesorem Astrokotem – recenzja
Tags: +100, +17, +18, 2021, blog książkowy, Diego Morales, Ernesto Gonzales, Halina, Halina komiks, komiks na prezent, komiks o kupie, komiks superbohaterski, komiksy, komiksy dla dorosłych, kupa, recenzent książek, recenzja książek, Timof, Timof i cisi wspólnicy, Wydawnictwo Timof

1 komentarz. Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wpisać prawidłowy adres e-mail.

Moja autorska książka

Pisz recenzje z Bajkochłonką!

Moja autorska książka

Pisz recenzje z Bajkochłonką!

O BAJKOCHŁONCE

Julita Pasikowska-Klica

Moja miłość do książek zrodziła się zanim jeszcze nauczyłam się czytać. Zapach świeżego druku
i szeleszczące kartki pełne przygód były dla mnie tajemnicą, którą chciałam jak najszybciej odkryć.

Na co dzień sięgam po różne tytuły, ale to właśnie bajki mają w mojej biblioteczce miejsce szczególne.

Możesz dowiedzieć się więcej klikając w zakładkę o mnie!

Zapisz się do newslettera Bajkochłonki!

Moja autorska książka

Pisz recenzje z Bajkochłonką!

Losowa recenzja