Podróżując, zawsze staram się wiązać mój wypoczynek z literaturą. Nie mam tu na myśli pochłaniania lektur na leżaku (chociaż to także, jak najbardziej!), ale raczej aktywnego poszukiwania inspiracji wśród lokalnej społeczności książkowej.
Kiedy okazało się, że wyjeżdżam na drugi koniec świata, byłam bardzo ciekawa, jak wygląda tam kwestia książek z działu dziecięcego i młodzieżowego. Sprawa była o tyle prosta, że jednym z dwóch głównych obowiązujących języków w Nowej Zelandii jest angielski, więc mogłam sięgnąć po każdą dowolną książkę, bez obawy o barierę językową.
Udało mi się skontaktować z Polską Ambasadą w Wellington i z jej pomocą umówić na spotkanie z przedstawicielami Polskiej Szkoły w stolicy Nowej Zelandii.
Poznałam wspaniałych ludzi, Aleksandrę oraz Tomasza Zając, którzy od lat zajmują się edukowaniem młodych osób. Pan Tomasz jest nauczycielem w Polskiej Szkole, z kolei pani Aleksandra uczy dzieci korzystając z metody Montessori.
Oboje wychowują córki, Gabi (12 lat) oraz Izę ( 8 lat), które mimo że urodziły się w Pekinie i Hong Kongu, odwiedzają Polską Szkołę w Wellington.
Z uwagi na odległość, która dzieli nasz kraj i Nową Zelandię ( około 18 000 km!), dzieci, które chodzą na zajęcia, mają z oczywistych względów utrudniony dostęp do polskiej literatury.
W tym miejscu bardzo chciałam podziękować Wydawnictwom, które tak chętnie zaangażowały się i wzięły udział w akcji, mającej na celu dostarczenie wielu fantastycznych tytułów na drugi koniec świata. Zależało nam, żeby przekazać w ręce dzieci książki polskich twórców.
Młodzi czytelnicy otrzymali ,,Brzuchem do góry”, ,,Binek i Pulpet w świątyni Majów” oraz ,,Warszawiaków” (link do recenzji: http://bajkochlonka.pl/2018/07/23/warszawiacy-recenzja/) od Wydawnictwa Dwie Siostry.
,,Ale historia… Mieszko, ty wikingu!”, ,,Hej, Jędrek! Przepraszam, czy tu borują?” oraz ,,Zagadka zaginionej kamei. Detektywi z Tajemniczej 5” od Wydawnictwa Nasza Księgarnia.
,,Umarły las” (link do recenzji: http://bajkochlonka.pl/2018/07/31/umarly-las-recenzja/) , ,,Nieumarły las” (link do recenzji: http://bajkochlonka.pl/2018/08/04/nieumarly-las-recenzja/) , ,,Zew padliny” (link do recenzji: http://bajkochlonka.pl/2018/11/02/zew-padliny-recenzja/), ,,Lolek” oraz ,,Ambaras” (link do recenzji: http://bajkochlonka.pl/2018/07/24/ambaras-recenzja/) od Wydawnictwa Agora.
,,Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek” oraz ,,Nowe przygody skarpetek (jeszcze bardziej niesamowite)” od Wydawnictwa Poradnia K.
Na poniższych zdjęciach możecie zobaczyć książki oglądane przez Gabi oraz Izę, a trzy ostatnie zostały zrobione podczas zajęć w Polskiej Szkole Wellington przez Państwo Zając.
Podczas swojej podróży miałam także przyjemność odwiedzić Polską Ambasadę w Wellington. Na bardzo sympatycznym spotkaniu z Panią Anną Gołębicką – Buchanan rozmawiałyśmy o powiązaniach polskiej i nowozelandzkiej historii, o literaturze oraz wydarzeniach, którym przyświeca idea szerzenia kultury wśród najmłodszych i nie tylko.
Na moje ręce została przekazana niezwykła książka ,,Dwie ojczyzny. Polskie dzieci w Nowej Zelandii”, która opisuje ważny moment w historii Polski i Nowej Zelandii.
Jeżeli jesteście ciekawi w jaki sposób Polacy znaleźli się tak daleko od Europy, dlaczego rząd nowozelandzki zgodził się na ich przyjęcie podczas II wojny światowej oraz co to zmieniło w stosunkach naszych krajów, koniecznie zerknijcie do tej książki!
O tym wydarzeniu przeczytacie także, wpisując w okienko wyszukiwarki: Polish Children of Pahiatua.
Temat jest o tyle istotny, że został nawet poruszony w pięknej książce dla dzieci, opisującej Nową Zelandię, czyli ,,Aotearoa. The New Zealand story” Gavina Bishopa. Pokazuję teraz kilka zdjęć z tej pozycji i obiecuję w przyszłości do niej powrócić w pełnowymiarowej recenzji.
,,Aotearoa. The New Zealand story” została wydane przez Penguin Books New Zealand, ale jednym z najpopularniejszych i najbardziej cenionych wydawnictw w Nowej Zelandii jest Gecko Press z siedzibą w Wellington.
W warstwie tekstowej książek często pojawia się motyw morza oraz bliskości z naturą. Nowozelandczycy ciągle żyją ,,The Great War”, czyli I wojną światową, dlatego wiele historii także do niej nawiązuje.
Poza tym bardzo popularna jest seria z kiwi, czyli sympatycznym nielotem, który bezapelacyjnie kojarzy się z tym krajem oraz bajki i baśnie nawiązujące do kultury Maorysów.
Widziałam w tamtejszych księgarniach wiele książek znanych także w Polsce. Muszę jednak przyznać, że literaturę dziecięcą i młodzieżową traktuje się tam nieco po macoszemu. Pozycje są wydawane dużo skromniej, często w cienkich oprawach i na marnej jakości papierze. Z drugiej strony, ceny są tak wysokie, że zupełnie się nie dziwię, dlaczego nie inwestuje się w wizualną stronę książek.
Pobyt w Nowej Zelandii był dla mnie ogromnym przeżyciem i dużo mnie nauczył. Jestem bardzo wdzięczna za spotkania, nowe inspiracje oraz ciekawostki, o których prawdopodobnie nigdy nie byłoby dane mi usłyszeć.
Głęboko wierzę, że udało mi się jednak pokazać, jak bardzo możemy być dumni z naszej literatury. Będąc na miejscu, często nie doceniamy ilu piekielnie zdolnych pisarzy, ilustratorów, wydawców czy ogólnie ludzi odpowiedzialnych za kulturę, pracuje w naszym kraju.
Mam tylko nadzieję, że książki wydawane w Polsce, będą jeszcze częściej przekraczały granice innych krajów i tłumaczone na wiele języków, cieszyły dzieci z różnych zakątków świata.
1 komentarz. Zostaw komentarz
[…] literaturze skarpetki osiągnęły spektakularny sukces wraz z ,,Niesamowitymi przygodami dziecięciu skarpetek”, a później przypieczętowały go książką ,,Nowe przygody skarpetek (jeszcze bardziej […]