Ni pies, ni wydra – recenzja książki dla nastolatków

Tytuł: Ni pies, ni wydra, czyli koszmar bycia nastolatkiem
Autorka: Helena Stańczyk
Ilustracje: Helena Stańczyk
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Rok wydania: 2024
Objętość: więcej niż sto
Dla kogo: dla samodzielnych w czytaniu
Ocena ogólna: bardzo przyjemna

Wejście w wiek nastoletni może kojarzyć się z chaosem, wywróceniem wszystkiego do góry nogami oraz ogromną niepewnością. To czas, kiedy zazwyczaj wszystko się kwestionuje, dopiero poznaje samych siebie i z wielką obawą stwierdza… jak łatwo stać się pośmiewiskiem wśród rówieśników.

Komiks o byciu nastolatkiem

To przeświadczenie, że wszyscy chcą cię wyśmiać, ale i brak empatii współczesnych dzieciaków sprawia, że bycie nastolatkiem to bezustanny bieg przez płotki, a często nawet poważne obciążenie dla psychiki.

Komiks, który ukazał się nakładem wydawnictwa Dwie Siostry, czyli Ni pies, ni wydra, czyli koszmar bycia nastolatkiem, stara się jednak pokazać, że w dorastaniu nigdy nie jest się samemu. Każdy musi przejść przez ten etap i to, w jaki sposób się to odbędzie, zależy w dużej mierze od nas samych, naszego podejścia oraz wiedzy.

Doświadczenia z dorastania 

Autorką komiksu jest Helena Stańczyk, a sama publikacja to jej praca dyplomowa w jednym z warszawskich liceów plastycznych – więc już na początku, można wyjść z założenia, że przytaczane w niej sytuacje miały miejsce na naszym rodzimym poletku.

Co więcej, autorka nie oparła ich wszystkich tylko na swoich własnych przeżyciach, ale zebrała wywiad na Facebooku, gdzie ludzie w różnym wieku podzielili się z nią doświadczeniami z dorastania.  

To nie jest typowa książka edukacyjna

W Ni pies, ni wydra znajdziecie przede wszystkim opowieści poruszające tematykę okresu, wstydu związanego z używaniem podpasek czy obawą o zabrudzenie spodni. Kwestie dojrzewania ciała i zmian w wyglądzie fizycznym, ale także związków oraz podejścia rodziny do tzw. tematów tabu, niebinarności czy orientacji seksualnych. 

Czy jest to jednak książka, która powie Wam jak należy zmienić podpaskę? Jak powinno się wydepilować nogi? Jak się zachować, gdy odkryjemy, że płeć którą przypisano nam przy urodzeniu, nie jest nasza?

No nie do końca. Jej celem nie jest bowiem bycie pozycją edukacyjną. Ni pies, nie wydra ma być wsparciem – zapewniem, że coś, co może wydawać się Wam najbardziej żenującą sytuacją na świecie, przydarzyło się wcześniej i później tysiącom innych osób.

Bez względu więc na to, czy jest się dorastającym chłopakiem czy dziewczyną, Ni pies, nie wydra, sprawi, że poczujecie się trochę pewniej oraz trochę bardziej na miejscu. Może uda Wam się złapać nieco dystansu, albo przygotować na to, co dopiero ma nadejść. Polecam ten komiks osobom powyżej 15 roku życia.

Link do strony wydawnictwa: https://wydawnictwodwiesiostry.pl/katalog/ni-pies-ni-wydra.html


Poprzedni wpis
Dookoła świata z przyjaciółmi – recenzja książki dla dzieci
Następny wpis
Hooky – recenzja komiksów dla dzieci o wiedźmach
Tags: +15, +16, +17, +18, 2024, blog książkowy, dojrzewanie, Dwie Siostry, Helena Stańczyk, komiks dla nastolatków, komiksy, książki dla młodzieży, książki o dorastaniu, Ni pies ni wydra, Ni pies ni wydra czyli koszmar bycia nastolatkiem, okres, płciowość, pryszcze, recenzje książek, seksualność, skrępowanie, wstyd, Wydawnictwo Dwie Siostry

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wpisać prawidłowy adres e-mail.

Moja autorska książka

Pisz recenzje z Bajkochłonką!

Moja autorska książka

Pisz recenzje z Bajkochłonką!

O BAJKOCHŁONCE

Julita Pasikowska-Klica

Moja miłość do książek zrodziła się zanim jeszcze nauczyłam się czytać. Zapach świeżego druku
i szeleszczące kartki pełne przygód były dla mnie tajemnicą, którą chciałam jak najszybciej odkryć.

Na co dzień sięgam po różne tytuły, ale to właśnie bajki mają w mojej biblioteczce miejsce szczególne.

Możesz dowiedzieć się więcej klikając w zakładkę o mnie!

Zapisz się do newslettera Bajkochłonki!

Moja autorska książka

Pisz recenzje z Bajkochłonką!

Losowa recenzja