Tytuł: Historia Lizbony
Autorzy: A.H. de Oliveira Marques, Filipe Abranches
Tłumaczenie: Jakub Jankowski, Tamara Sobolska
Wydawnictwo: Timof Comics
Rok wydania: 2021
Objętość: więcej niż sto
Dla kogo: dla samodzielnych w czytaniu
Ocena ogólna: ma dużo zalet
Recenzja:
Nigdy nie odwiedziłam Portugalii. To kraj, który dopiero zamierzam poznać i odkryć. Kiedy więc dostrzegłam wśród nowości ,,Historię Lizbony” w komiksowym ujęciu A.H. de Oliveira Marquesa oraz Filipe Abranchesa, postanowiłam nie wahać się i po nią sięgnąć. Uznałam, że będzie to dobra okazja, żeby podążyć tropem historii stolicy tego państwa, zanurzyć się w niej i czegoś przy okazji nauczyć.
Warto, żebym raz jeszcze zaznaczyła, że zarówno z Portugalią jak i z samą Lizboną nie miałam nigdy zbyt wiele wspólnego. Siadałam więc do tego komiksu z nadzieją, że poznam największych bohaterów, istotne wydarzenia oraz znaczące wątki w uproszczeniu. Zaserwowane odpowiednio dla kogoś, kto równie dobrze jest Portugalczykiem jak i mieszkańcem północnej wyspy Nowej Zelandii.
Opowieść snuta jest w porządku chronologicznym. Podzielono ją na rozdziały, które nie tylko wyznaczają granice pewnych epok Lizbony, ale dodatkowo uwzględniają bardziej rozbudowane wydarzenia. Historia rozpoczyna się już w I wieku p.n.e. i początkowo przedstawiana jest w swego rodzaju migawkach. Autorzy komiksu przerzucają nas w różne miejsca, jakbyśmy byli świadkami kilkunastosekundowych scen; po czym dalej podróżujemy w czasie, do przyszłości.
Im jednak bardziej zagłębiamy się w historii, im więcej piętrzy się nam bohaterów, tym bardziej… czujemy się w tym wszystkim nieco zagubieni. Postacie przedstawiane przez rysownika niewiele się od siebie różnią. Wciąż prezentowani są nam kolejni władcy, ich żony czy kochanki – bardzo trudno się w tych relacjach odnaleźć, nie mając (jak na przykład w moim przypadku) żadnego znacznego zaplecza wiedzowego.
Żeby lektura była jasna, najlepiej wesprzeć się internetem i na bieżąco uzupełniać informacje. ,,Historia Lizbony” nie będzie więc komiksem, którym można się rozkoszować przy kubku herbaty. Aby zgłębić ją odpowiednio uważnie, należy nastawić się na wytężoną pracę. Ze względu także na częste przeskakiwanie z wątku na wątek, urywanie wydarzeń, żeby później znów do nich powrócić – należy utrzymywać pełne skupienie.
Na końcu komiksu (i jest to ważna informacja, która choć wspomniana we wstępie książki, przez wiele osób, może zostać łatwo pominięta) znajdują się komentarze kruków – będących zresztą ważnym symbolem Lizbony. Jeżeli chce się być bardziej zorientowanym, należy kartkować na koniec co rozdział, żeby usystematyzować zdobywaną wiedzę.
Pomocna jest tutaj także ujednolicona kolorystyka oraz mocny kontur. Choć na rozkładówkach wiele się dzieje, zazwyczaj łatwo wskazać głównych bohaterów danej sytuacji.
Nie mam wątpliwości, że ,,Historia Lizbony” to komiks przygotowany z niezwykłą precyzją. Z pewnością to jedna z cenniejszych, nienaukowych lektur o stolicy Portugalii. Mnie jednak pokonała. Zastanawiam się jaki byłby mój odbiór, gdyby stworzono na wzór tej książki taką publikację o Warszawie. Z pewnością znajomość postaci oraz wydarzeń mogłaby znacznie wpłynąć na finalne wrażenia.
Tymczasem ,,Historię Lizbony” pozostawiam dla historyków-pasjonatów, miłośników iberystyki oraz osób poszukujących pięknych, misternych kadrów, bo tego komiksowi Marquesa & Abranchesa z pewnością odmówić nie można.
Książka będzie odpowiednia dla osób powyżej 17 roku życia.
Link do strony Wydawnictwa: https://sklep.timof.pl