Autor: Agata Matraś
Ilustracje: Agata Matraś
Wydawnictwo: Papilon
Rok wydania: 2020
Objętość: chudzina
Dla kogo: dla najmłodszych , dla tych co sami jeszcze nie czytają, ale dużo już rozumieją
Ocena ogólna: bardzo przyjemna
Recenzja:
W maju zachwycałam się ,,Liczyświnkami” – pierwszym tytułem z serii od Agaty Matraś, która na kwadratowych i tekturowych stronach pokazała kolorowe ilustracje, uzupełnione zabawnymi rymowankami.
Świnki były bohaterkami pomagającymi w nauce liczenia, z kolei ,,Kolorysie” – jak łatwo się domyślić, sprawią, że każde dziecko zostanie specjalistą od kolorów!
Pełen humoru tekst opowiada nam o rysiach, które mają kłopoty z różnymi barwami. Pierwszy ma dużo niebieskiej farby, ale nie ma pomysłu, co mógłby narysować w tym kolorze. Drugi to wykwintny malarz, któremu także chwilowo brakuje inspiracji. Podobnie wygląda sytuacja u kolejnych rysiów, jednak każdy z nich dysponuje innym barwnikiem oraz różnymi narzędziami.
Rysie różnią się od siebie także miejscem zamieszkania. Dzięki nim możemy odwiedzić m.in. wieś, bazarek, francuskie ogrody, zimowe schronisko czy nocną wystawę. Na 20 rozkładówkach poznamy 9 kolorów – niebieski, zielony, żółty, brązowy, pomarańczowy, czerwony, fioletowy, czarny oraz biały.
Przy okazji każdy maluch zostanie porządnie zainspirowany pomysłami, co może narysować mając akurat daną kredkę pod ręką. Jestem przekonana, że po lekturze tej książki natychmiast wszystkie dzieci zabiorą się za ochocze tworzenie!
W ,,Kolorysiach” dodatkowo narrator zachęca do brania aktywnego udziału w historii. Zadania interaktywne, które wymagają odpowiadania na pytania lub wskazywania właściwego elementu na obrazku, pozwolą lepiej zaangażować się w opowiastkę.
Polecenia podane są w formie rymowanej, dzięki czemu przy kolejnym czytaniu książki (a z pewnością na jednym razie się nie skończy), będą integralną częścią całości. Czasami wymagają one podstawowej wiedzy o świecie (np. jak wygląda górnik, policz zielone żabki czy jak otrzymać jeden kolor z dwóch innych), a innym razem wystarczy zauważyć różnice, odnaleźć konkretny przedmiot w misz-maszu innych rzeczy czy np. wskazać czego bezpieczniej jest nie dotykać.
Fajne są także nawiązania – chociażby do klasycznego malarstwa czy podkreślenie znaczenia roli kolorów w codziennym życiu (niebieski i czerwony jako symbol zimnej i gorącej wody).
Mam wrażenie, że w ,,Liczyświnkach” więcej uwagi poświęcono samej fabule i to mnie absolutnie w niej ujęło. Nawet na ilustracjach wszystko zmierzało do wielkiego rozwiązania. W przypadku ,,Kolorysiów” mamy tutaj większą przypadkowość i choć postacie też się powtarzają na różnych rozkładówkach, to jednak finał nie jest aż tak zaskakujący.
Mimo wszystko bardzo polecam tę książkę, a tym bardziej całą serię dzieciom powyżej 3. roku życia.
Link do strony Wydawnictwa: https://publicat.pl/papilon/oferta/dla-przedszkolakow-3-5-lat/kolorysie
1 komentarz. Zostaw komentarz
[…] porządnie wykonanymi kartonówkami. Niedawno pisałam o ich nowej serii ,,Liczyświnki” oraz ,,Kolorysie”, a cofając się wstecz jeszcze dalej, polecałam chociażby ,,Zasypianki” czy ,,Klasykę dla […]