Tytuł: ,,Mejle na miotle”
Autor: Agnieszka Tyszka
Projekt okładki: Agata Dudek
Wydawnictwo: Akapit Press
Rok wydania: 2018
Objętość: więcej niż sto
Dla kogo: dla samodzielnych w czytaniu
Ocena ogólna: bardzo przyjemna
Recenzja:
Wierzycie w obecność czarownic? Ale nie takich stereotypowych, latających na miotle i z brodawkami na nosie. Pisząc ,,czarownic”, mam raczej na myśli kobiety znające się na ziołolecznictwie, z ogromną wiedzą o świecie i odważne.
Mam wrażenie, że wiele osób poddaje ich istnienie w wątpliwość. Niesłusznie! Czarownice istnieją i mają się całkiem dobrze. Najlepszym tego przykładem są bohaterki książki ,,Mejle na miotle” pióra Agnieszki Tyszki.
Od razu uprzedzam na wstępie, żeby była jasność, to nie jest książka fantasy, ani o magii. Jej główną bohaterką jest Amanda. Bardzo przyziemna dziewczyna, uczennica liceum. Jej ogromną pasją jest taniec flamenco, ale zupełnie nie ma głowy do nauk humanistycznych. Co więcej, ma zagrożenie z historii i jeśli nie przyłoży się do nauki i nie zda egzaminu komisyjnego w sierpniu, to czeka ją powtórka roku.
W sumie można powiedzieć, że od tego wszystko się zaczyna. To dla niej przełomowy moment. Musi przygotować się z tematu życia czarownic w Polsce na przełomie XVI i XVII wieku. Wyjeżdża do ciotki na wieś, gdzie ma mieć zapewnione odpowiednie warunki do nauki. Z czasem, jak to w książkach, ale i w życiu bywa, wszystko staje na głowie.
,,Mejle na miotle” to bardzo interesująca książka. Nie jest podzielona na rozdziały, dlatego czyta się ją jednym tchem. Pełno w niej historycznych ciekawostek. Nawet niektóre, pojawiające się w niej bohaterki żyły kiedyś naprawdę!
Sporo w niej odniesień do wspomnianego już przeze mnie ziołolecznictwa, które swoją drogą wraca teraz do łask. Coraz więcej osób zaczyna się nim interesować. Książka jest więc bardzo na czasie. Pozostaje ona także w modnym nastroju nawiązań do kultury pogańskiej i miłości do natury.
Najważniejszym jednak jej przesłaniem, bo oczywiście takie ma, to pokaz siły kobiet. Widzę w niej sporo elementów, których wydźwięk można określić mianem sprzyjającym feminizmowi. Pojawia się postać mamy Amandy, która w książce przechodzi zupełną metamorfozę. Sama główna bohaterka bardzo się zmienia, i nie mówię tu tylko o jej podejściu do nauki historii. Staje się bardziej świadoma i pewniejsza siebie.
Jak to w książkach dla młodzieży, pojawia się także bardzo sympatyczny wątek romantyczny. Mówiąc prościej – temu tytułowi niczego nie brakuje, a w nowym wydaniu (z nową okładką) prezentuje się doskonale!
,,Mejle na miotle” polecam wszystkim uczniom ostatnich klas szkoły podstawowej oraz liceum. Jestem jednak przekonana, że i wielu dorosłych znajdzie w niej przyjemny sposób na spędzenie letnich popołudni.
Link do strony wydawnictwa: https://www.akapit-press.pl/glowna/mejle-na-miotle-357.html
1 komentarz. Zostaw komentarz
[…] Pisałam także ostatnio o innej pozycji tej autorki ,,Mejle na miotle”. Link do recenzji: http://bajkochlonka.pl/2018/06/14/mejle-na-miotle-recenzja/ […]