➜ Tytuł: Bajeczki z obrazkami
➜ Autor: Władimir Grigorjewicz Sutiejew
➜ Ilustracje: Władimir Grigorjewicz Sutiejew
➜ Tłumaczenie: Maria Dolińska
➜ Wydawnictwo: Lubelskie
➜ Rok wydania: (1976) 1991
➜ Objętość: więcej niż sto
➜ Dla kogo: dla tych co sami jeszcze nie czytają, ale dużo już rozumieją , dla samodzielnych w czytaniu
Sentymenty to silna magia, która potrafi nawet sprawić, że coś, co niekoniecznie może być warte uwagi, staje się cenne i piękne. Mnie w dzieciństwie ominęła lektura słynnych Bajeczek z obrazkami W. Sutiejewa – książki obecnie bardzo poszukiwanej, bo od lat niedostępnej w regularnej sprzedaży. Z tego też powodu mogłam bez żadnych oczekiwań, uprzedzeń czy sentymentów przyjrzeć się tym tekstom oraz ilustracjom, wykonanym przeszło 70 lat temu.
Bajeczki z obrazkami W. Sutiejewa i ich dwa wydania
Nie wiem czy warto wspominać o samym autorze. Może tylko napomknę dla recenzenckiego porządku, że Władimir Sutiejew zasłynął w swoim kraju jako reżyser pierwszego radzieckiego, animowanego filmu dźwiękowego. To było w 1931 roku i właściwie przez kolejne dwadzieścia lat spełniał się jako filmowiec.
Swoją pierwszą książkę wydał w 1952 roku i od tego czasu bajki tworzył już regularnie. Większość z nich została zekranizowana. Bajeczki z obrazkami pierwszy raz ukazały się w Polsce w 1976 roku i były dostępne w dwóch wydaniach. To, które widzicie na zdjęciach w moim artykule, zostało opracowane przez Wydawnictwo Lubelskie (wydanie VII, 1991 rok – mój rok urodzenia).
Z kolei jeszcze rzadsze jest wydanie w płóciennej, czerwonej oprawie, które ukazało się nakładem wydawnictwa Progress. Zapożyczone zdjęcie z internetu, z aukcji sprzedażowej Antykwariatu NWS, publikuję poniżej. Środek książek pozostaje bez zmian.
Czy będzie wznowienie Bajeczek z obrazkami?
Kiedy pokazałam książkę na swoim instagramowym profilu i zapowiedziałam, że powstanie o niej artykuł – dostałam mnóstwo, pełnych wzruszeń wiadomości. Sam jej widok wzbudził w moich obserwatorach wiele wspomnień. Właściwie, chyba nie spotkałam się do tej pory z opinią, żeby ktokolwiek, kto czytał ją w dzieciństwie, nie darzyłby tej książki wielką miłością.
Z tego powodu pewnie te osoby sięgnęłyby po nią chociażby po to, aby móc pokazać swoim dzieciom oraz bliskim, w co zaczytywały się te kilka dziesiątek lat temu. Wiem, że często kierują one pytania o wznowienie Bajeczek z obrazkami bezpośrednio do wydawnictw.
Jakiś czas temu miałam przyjemność rozmawiać z właścicielką wydawnictwa Tekturka, Agnieszką Starok, która powiedziała mi:
(…) Agnieszka Starok: Temat książki, którą chciałam wydać wielokrotnie pojawiał się w internecie. Dla mnie była ważna ze względu na wspomnienia z dzieciństwa. Mowa o ,,Bajeczkach z obrazkami” Władimira Sutiejewa.
Widziałam takie komentarze, że: dlaczego nikt ich nie wydał. To jest moja ukochana książka z dzieciństwa, więc oczywiście ktoś już wpadł na to i to nawet nie tylko my, bo wiem, że jeszcze gdzieś tam były większe wydawnictwa, które się tym tytułem interesowały. No, ale uzyskanie praw okazało się niemożliwe do osiągnięcia.
Wykonałam dużą pracę w tym kierunku, próbowałam przez parę lat. Powiem szczerze, że teraz – w kontekście sytuacji politycznej – jestem zadowolona, że tak to się skończyło i ich nie wydaliśmy. (…)
Cała rozmowa: https://bajkochlonka.pl/2023/09/18/agnieszka-starok/
Podsumowując, szanse na wydanie tej książki obecnie są bardzo nikłe. Czas jednak odpowiedzieć sobie na najważniejsze pytanie – czy Bajeczki z obrazkami W. Sutiejewa zyskałyby tak szerokie grono odbiorców, gdyby zostały wydane współcześnie?
Moje wrażenia z książki Sutiejewa
Po lekturze, chciałabym odpowiedzieć dość ostrożnie: na pewno nie w takiej formie. Pozycja jest zbiorem 13 tekstów, w mojej opinii bardzo nierównych. Jedne bajki są naprawdę urocze, z ważnym przesłaniem oraz ponadczasową treścią. Z innych bije jakiś ogromny, trudny do wyartykułowania smutek, a czasami nawet zalążek pochwały przemocy (przykładem może być bajka ,,Tyczka pomocniczka”).
W Bajeczkach z obrazkami można także znaleźć Dziadka Mroza i ubieranie choinki w Nowy Rok, co dzieciom z Polski pewnie wydawałoby się nie do końca zrozumiałe. Podejrzewam, że świadomi wydawcy nie chcieliby także powielać szkodliwych stereotypów o psach przywiązanych do bud, a tych – ze względu na specyfikę i dominujące miejsca akcji, jest dość sporo.
Przyznam jednak, że zupełnie zauroczyłam się w cyklu bajeczek bazujących na rysowaniu lub dorysowywaniu poszczególnych elementów. Jak na teksty sprzed 70 lat to niebywale postępowe myślenie autora! Podobnie ma się rzecz z bajką ,,Pod grzybem”, gdzie narrator pozostawia pewne niedopowiedzenie, aby zmobilizować małych odbiorców do myślenia.
Nie muszę także chyba wspominać o mądrości jaka płynie z bajek: ,,Każde koło inne”, ,,Okręcik”, ,,Jabłko” czy ,,Co to za ptak?”. Każda z nich ani trochę się nie zestarzała, prezentując cały wachlarz pozytywnych, godnych naśladowania wartości bohaterów.
Przyznam szczerze, że gdybym miała większy sentyment do tej książki, jak osoby, które się z nią wychowały, zdecydowałabym się, żeby ją mieć (mimo wysokich kosztów). Jeżeli jednak nigdy wcześniej nie mieliście z nią do czynienia, i musielibyście teraz zapłacić ponad sto złotych za egzemplarz w dyskusujnym stanie – zastanówcie się czy nie znajdzie się inna, równie wartościowa książka, przy której miło spędzicie czas.
Przy okazji polecam Wam artykuł o polskich, sentymentalnych bajkach wydawanych przez wydawnictwo Nasza Księgarnia, z lat 1969/72. Artykuł dostępny: TUTAJ