Tytuł: O ósmej na arce
Autor: Ulrich Hub
Ilustracje: Jorg Muhle
Tłumaczenie: Anna Gamroth
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Rok wydania: 2021
Objętość: chudzina
Dla kogo: dla tych co sami jeszcze nie czytają, ale dużo już rozumieją , dla samodzielnych w czytaniu
Ocena ogólna: bardzo przyjemna
Recenzja:
Ostrożnie podchodzę do książek dla dzieci o tematyce religijnej i pewnie nie znajdziecie ich na tej stronie wiele – nie licząc pozycji, które zbiorczo charakteryzują duchowość lub są typowo świątecznymi lekturami.
Przy ,,O ósmej na arce” musiałam jednak zatrzymać się dłużej, bo choć jest to książka, która opisuje jedno z najbardziej znanych wydarzeń biblijnych, to jednak robi to w sposób nieszablonowy i wyjątkowo kreatywny. Jej autorem jest Ulrich Hub, a sam tekst zyskał dużą popularność, będąc grywanym także na deskach teatru m.in. w wielu miastach w całej Polsce.
To opowieść o trójce przyjaciół-pingwinów, którzy nie zgadzają się ze sobą w wielu kwestiach, ale łączy je silna relacja, troska o siebie i poczucie wzajemnej odpowiedzialności. Kiedy pewnego dnia spędzając beztrosko czas na swoim lodowcu, odwiedza je gołąb, szybko okazuje się, że ich codzienna rutyna zostanie w najbliższym czasie mocno zachwiana.
Gołąb informuje pingwiny o decyzji Boga, który postanowił zesłać na Ziemię potop. Tylko dwójka zwierzaków dostaje zaproszenie na arkę, gdzie będą mieć szansę spokojnie przeczekać całe zamieszanie. Trzeci będzie musiał niestety umrzeć.
,,O ósmej na arce” to bajka filozoficzna, w której narrator wraz z bohaterami zastanawiają się nad tym kim jest Bóg, czy on wszystko widzi oraz… czy czasami popełnia błędy. Jest to książka zarówno dla osób wierzących jak i ateistów, która z jednej strony kwestionuje istnienie wyższego bytu, ale z drugiej podaje argumenty, dlaczego warto być dobrym, nie krzywdzić innych i starać się nie denerwować Boga.
Trójka pingwinów wiele ryzykuje, żeby w sprytny sposób pominąć zasady, podświadomie wybierając to, co jest dla nich ważniejsze.
,,O ósmej na arce” może być więc także fundamentem ważnej rozmowy na temat duchowości. Argumentem, który pozwoli się zastanowić czy ślepe podążanie za jakimiś wyznaczonymi przez innych regułami ma sens.
Książka pełna jest także ilustracji, które doskonale obrazują opowieść, sprawiając, że jest łatwiejsza w odbiorze. Zaskakujące zakończenie oraz bardzo zabawy zwrot akcji przyczyniają się również do tego, że to lektura, którą pamięta się długo po przeczytaniu.
Polecam ją wszystkim dzieciom powyżej 6 roku życia.
Link do strony Wydawnictwa: https://www.wydawnictwodwiesiostry.pl/zapowiedzi/prod-o_osmej_na_arce.html
4 komentarze. Zostaw komentarz
[…] wielu z Was kojarzy bestsellerową opowiastkę Ulricha Huba – ,,O ósmej na arce”. Jeśli jednak jeszcze jej nie czytaliście, to mogliście chociaż gdzieś widzieć adaptację. […]
Jeśli potraktuje się religię jako zbiór reguł wymyślonych przez innych, to rzeczywiście ślepe podążanie za taką religią sensu nie ma. Taka religia też nie istnieje. Jednak wiara w Boga ( tak, tego od arki ), to doświadczenie duchowe – na szczęście- i cóż tu ukrywać… Książka zabawna,ale kompletnie nie mającą nic ( poza motywem arki i potopu ) wspólnego z wiarą katolicką. Dla mnie w związku z tym nie nadaje się dla osób wierzących, gdyż indukuje zakłamany, bo nieprawdziwy obraz Boga.
Jeśli potraktuje się religię jako zbiór reguł wymyślonych przez innych, to rzeczywiście ślepe podążanie za taką religią sensu nie ma. Taka religia też nie istnieje. Jednak wiara w Boga ( tak, tego od arki ), to doświadczenie duchowe – na szczęście- i cóż tu ukrywać… Książka zabawna,ale kompletnie nie mającą nic ( poza motywem arki i potopu ) wspólnego z wiarą katolicką. Dla mnie w związku z tym nie nadaje się dla osób wierzących, gdyż indukuje zakłamany, bo nieprawdziwy obraz Boga.
Podejrzewam, że celem autora tej książki, jak i jego innych pozycji z tej serii, było przybliżenie religii katolickiej dzieciom (co jest tutaj kluczowe), bez odnoszenia się do głębszych symboli i analizowania istoty Boga. Ja zresztą staram się nie polecać książek dla dzieci, gdzie te symbole są najbardziej wyeksponowane, bo po prostu uważam, że dzieci do lat 13 nie mogą być świadome tego, co one oznaczają.