Tytuł: ,,Ikabog”
Autorka: J.K. Rowling
Ilustracje: Zwycięzcy Konkursu na Ilustracje ,,Ikabog”
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska, Piotr Budkiewicz
Wydawnictwo: Media Rodzina
Rok wydania: 2020
Objętość: prawie jak encyklopedia!
Dla kogo: dla samodzielnych w czytaniu
Ocena ogólna: wybitna
Recenzja:
Kłamstwo ma krótkie nogi, wie to każdy rozsądny człowiek. Wykorzystywanie go do manipulowania innymi ludźmi to cecha prawdziwego czarnego charakteru. Jeden z nich sprawił, że urocze i beztroskie królestwo w ciągu kilku lat stało się miejscem pełnym strachu i głodu.
Na książkę ,,Ikabog” czekałam z wypiekami na twarzy! Kiedy okazało się, że J.K. Rowling napisała kolejną powieść dla dzieci, natychmiast obudziły się we mnie wspomnienia po cudownie spędzonych chwilach z serią o Harrym Potterze.
W ,,Ikabogu” nie ma jednak szkoły czarodziejów, czy nawet magia jest tu ograniczona niemal do minimum. Podstawą tej historii są ważne kwestie moralne jak dobro i zło, wiara w innych, poświęcenie się dla ogółu i sprzeciwienie dyktatowi ucisku.
Akcja toczy się w kraju Coniemiary, gdzie może niezbyt bystry, ale jednak dobrotliwy król rządzi swoimi poddanymi. Coraz częściej ulega on jednak opiniom dwóch lordów, którzy służą mu ,,dobrymi radami” i chętnie uczestniczą w organizowanych przez władcę kolacjach. Szybko okazuje się, że mężczyźni o bardzo wymownych imionach – Fujpluj oraz Oklap postanawiają wykorzystać łatwowierność króla i pod wymówką strasznego potwora o imieniu Ikabog – zacząć szantażować ludność, by mieć nad nimi większą kontrolę oraz znacznie się wzbogacić.
Głównymi bohaterami tej opowieści są jednak dzieci, szczególnie Lilka oraz Prot, którzy odegrają w niej znaczące role.
Z perspektywy dorosłego (choć jest to książka idealnie skrojona według potrzeb najmłodszych) autorka doskonale oddała obraz zmanipulowanego społeczeństwa, które w obawie o własne bezpieczeństwo, pozwala na ograniczanie własnej wolności. Z czasem, kiedy sytuacja jeszcze się pogarsza, pojawia się moment, z którego nie sposób już się wycofać. Nawet, gdy w głębi duszy zdawano sobie sprawę z uknutej przez lordów mistyfikacji, strach o zdrowie najbliższych paraliżował przed wykonaniem jakiegoś kroku.
Jak udało się królestwu odzyskać kontrolę i jaki miał w tym udział tytułowy Ikabog? Koniecznie sięgnijcie po tę pozycję, żeby się tego dowiedzieć!
To książka, która zachwyca pod wieloma względami. Uczy wrażliwości (choć nie brakuje w niej także krwawszych momentów, co tylko udowadnia, że czytelnika traktuje się w niej z odpowiednią powagą), pokazuje jak ważna jest umiejętność samodzielnego myślenia i przede wszystkim uczy dostrzegać dobro w innych.
Co ciekawe, autorka udostępniła ją dzieciom w 2020 roku, podczas pandemii koronawirusa – w internecie, zupełnie za darmo. Dzięki czemu również, w tym pięknym wydaniu od Wydawnictwa Media Rodzina znajduje się zestaw rysunków wykonanych przez polskich, najmłodszych artystów. Trzeba przyznać, że lektura z takimi oryginalnymi pracami jest jeszcze ciekawsza!
Polecam ,,Ikaboga” wszystkim dzieciom powyżej 9 roku życia.
Link do strony Wydawnictwa: https://www.mediarodzina.pl/produkt/ikabog/
4 komentarze. Zostaw komentarz
Czytałam z dziećmi „Ikaboga” jeszcze online, w czasie lockdownu i muszę przyznać, że byłam bardzo zawiedziona. Mam wrażenie, że J.K. Rowling bardzo chciała napisać książkę, która spodobałaby się i dzieciom, i dorosłym, działałaby na dwóch płaszczyznach, dla młodszych jako piękna baśń, a dla starszych jako opowieść o mechanizmach działania władzy, ale… no jakoś nie wyszło. Książka była dla mnie bardzo niespójna i choć samo rozwiązanie historii okazało się nietypowe i ciekawe, to nie zachwyciła ani mnie, ani dzieci. Przeczytaliśmy ją głównie po to, by wziąć udział w konkursie i raczej nie będziemy do niej wracać.
O, a w którym momencie była niespójna? Bo dla mnie całość jest bardzo dobrze pomyślana, ale właśnie nie przesadzona 🙂
To dość trudne pytanie, bo od przeczytania książki minęło już kilka miesięcy i niezbyt dobrze pamiętam szczegóły 😉 Ale wydaje mi się, że choć historia sama w sobie była nawet w porządku, to gryzła mnie nie do końca spójna stylistyka, łączenie baśniowych, kolorowych i zabawnych momentów z bardziej surowymi i brutalnymi motywami – co oczywiście może wyjść dobrze, ale tutaj jakoś mi się nie podobało.
Chyba będę musiała jednak sięgnąć po tę książkę raz jeszcze, bo teraz nie da mi spokoju pytanie, czemu właściwie mi się nie podobała 😀
Rozumiem 🙂 Mnie z kolei bardzo podobało się to łączenie; przenikanie świata realnego z baśnią to coś, co bardzo kojarzy mi się z samym dzieciństwem. Brutalność (choć też przecież dość łagodna) sprawia, że ta książka jest prawdziwsza i ma silniejszy wydźwięk – przynajmniej moim zdaniem 😉