Tytuł: Jak mama została Indianką
Autor: Ulf Stark
Ilustracje: Mati Lepp
Wydawnictwo: Zakamarki
Rok wydania: 2018
Objętość: chudzina
Dla kogo: dla najmłodszych
Ocena ogólna: wybitna
Recenzja:
To chyba najbardziej odpowiednia książka na prezent z okazji Dnia Matki. Zachęca je do odpoczynku i spojrzenia na siebie z perspektywy tego, kim się było, zanim zostało się mamą. Do odkrycia dziecka w samej sobie i nabrania nieco dystansu do codziennych obowiązków.
Autor rewelacyjnej książki ,,Jak mama została Indianką” Ulf Stark zaobserwował, że wiele kobiet ma zachwiane poczucie tego, co jest naprawdę ważne. Wydaje im się, że przez perfekcyjne wypełnianie obowiązków domowych, staną się również perfekcyjnymi mamami. A to nie zawsze tak jest.
W nawale prasowania, sprzątania czy gotowania zapominamy o tym, co naprawdę jest istotne, czyli o zabawie z dzieckiem.
Co więcej, kiedy maluch widzi nas wiecznie zapracowane i zmęczone, stajemy się dla niego średnio atrakcyjne jako wzór do naśladowania, powiernik tajemnic czy po prostu przyjaciel.
Fantastyczne w tej książce jest to, że widać kiedy dziecko naprawdę podziwia swoją mamę. Dla niego ugotowanie nawet najsmaczniejszego obiadu nie jest aktem heroizmu. Za to malowanie twarzy w barwy wojenne, skakanie do wody z Wysokiej Skały czy złowienie ryby to rzeczy, które mogą zrobić ogromne wrażenie.
Autor ,,Jak mama została Indianką” zwraca uwagę, że współczesnym mamom brakuje chyba trochę dystansu do siebie i obowiązków. Nie da się tworzyć wyjątkowych wspomnień smażąc kotlety czy robiąc pranie.
Oczywiście nie da się także funkcjonować bez obowiązków i podstawowych prac domowych. W tej książce chodzi jednak o to, żeby mieć choć jeden taki dzień, w którym można sobie odpuścić. Czy coś się stanie, kiedy pościel w tym tygodniu nie będzie wyprasowana albo na obiad będą tylko kanapki?
Myślę, że nie. Zamiast tego, można wybrać się na całodniową wycieczkę, pobawić się w Indian lub zrobić coś prawdę szalonego, co pokaże dzieciom, że Mama jest tak samo fajna jak superbohater z bajek (lub nawet bardziej).
Ogólnie literatura skandynawska ma to do siebie, że czasami uwypukla wręcz mankamenty postaci z książek dla dzieci, a już na pewno ich nie idealizuje. Dlatego tata chłopca ma krzywe zęby, a babcia pali papierosy.
Podobnie jak ludzie, którzy otaczają nas i nasze dzieci są dalecy od ideału. Dlaczego uczyć młodego człowieka, że gdzieś tam żyją ludzie bez wad? Taki obraz zniekształca rzeczywistość i może powodować kompleksy u dorastającego malucha.
Koniecznie trzeba wspomnieć także o niesamowitych ilustracjach Matiego Leppa. Stworzył bohaterów, którzy idealnie uzupełniają tekst oraz na długo pozostają w pamięci. Dodatkowo kolory, ujęcie min i gestów postaci bezbłędnie oddziałuje na młodego czytelnika i jego zmysł estetyki.
,,Jak mama została Indianką” to wspaniała książka o macierzyństwie, o relacjach matki i dziecka i o tym na czym naprawdę polega bycie idealną mamą. Lekturę można czytać już z najmłodszymi, od 3-ego roku życia.
Link do strony wydawnictwa: http://www.zakamarki.pl/produkt/jak-mama-zostala-indianka/
6 komentarzy. Zostaw komentarz
[…] Link do recenzji: http://bajkochlonka.pl/2018/05/09/nkom-jak-mama-zostala-indianka-recenzja/ […]
[…] będą gościć już wkrótce) na mojej stronie (link do recenzji ,,Jak mama została Indianką”: http://bajkochlonka.pl/2018/05/09/nkom-jak-mama-zostala-indianka-recenzja/ […]
[…] poprzedniej współpracy tego duetu, czyli książki ,,Jak mama została Indianką” (link tutaj: http://bajkochlonka.pl/2018/05/09/nkom-jak-mama-zostala-indianka-recenzja/ ). Bardzo lubię sposób w jaki ten artysta pokazuje dorosłych. Przyglądając się choćby gestom […]
[…] 1. ,,Jak mama została Indianką” – http://bajkochlonka.pl/2018/05/09/nkom-jak-mama-zostala-indianka-recenzja/ […]
[…] mojej biblioteczce wyjątkowe miejsce zajmują ,,Jak tata pokazał mi wszechświat”, ,,Jak mama została Indianką” czy ,,Jak tata się z nami […]
[…] Jak mama została Indianką, […]