Tytuł: Zamarznięta luneta
Seria: Niezwyczajni
Autor: Jennifer Bell
Okładka: Karl James Mountford
Tłumaczenie: Magda Witkowska
Wydawnictwo: Dwukropek
Rok wydania: 2019
Objętość: prawie jak encyklopedia!
Dla kogo: dla samodzielnych w czytaniu
Ocena ogólna: bardzo przyjemna
Recenzja:
Po ,,Tajemniczej monecie” i ,,Zagadkowej klepsydrze” przyszedł czas na trzecią i niestety już ostatnią książkę z serii Niezwyczajnych Jennifer Bell.
,,Zamarznięta luneta” nie tylko kończy trylogię wyjątkowego rodzeństwa, ale także wyjaśnia sporo zagadnień, które pojawiły się wcześniej oraz domyka wiele wątków.
Poza tym trzeci tom to mnóstwo emocjonujących momentów, wzruszających spotkań i dowodów na odwagę głównych bohaterów.
(W tym tygodniu na Facebooku będzie jeszcze rozdanie, także bądźcie czujni 😉 )
To seria, którą polecam czytać w kolejności. Obawiam się, że zapoznanie się z ,,Zamarzniętą lunetą” z pominięciem pierwszych dwóch pozycji, byłoby nie tylko dużą stratą, ale także znacznie utrudniłoby zrozumienie całej fabuły.
Co wydarzy się w najnowszej książce?
Rodzeństwo Ivy oraz Seb wyruszają do podziemnego targu w Nowym Jorku, żeby pomóc swojemu przyjacielowi Valianowi, odnaleźć jego zaginioną przed laty siostrę.
W ,,Zagadkowej klepsydrze” zdobyli dość konkretne wskazówki, które miały wskazać im miejsce przebywania dziewczynki. Niestety wszystko komplikuje ponowne zagrożenie ze strony Lamentu – upadłej gildii potężnych Niezwyczajnych, którzy za punkt honoru powzięli sobie zniszczenie zwykłych ludzi oraz zawładnięcie każdą magiczną istotą.
Tak się jednak składa, że niezwykle potrzebują czegoś, co ma mała Ivy i czego zdecydowanie nie zamierza oddawać.
Dzieci analizując wskazówkę po wskazówce, trafiają w końcu na właściwy trop siostry Valiana. Okazuje się jednak, że Lament osiągnął swoje cele i właśnie zamierza posunąć się do ostatecznego rozwiązania…
Nie napiszę już nic więcej na temat fabuły, żeby nie zdradzić zakończenia i nie pozbawić przyjemności czytania wszystkich fanów tej serii.
Warto jednak zwrócić uwagę, że ,,Zamarznięta luneta” rzeczywiście stara się podsumować wszystkie rozpoczęte przez ostatnie 3 tytuły wątki.
Trochę jednak żałuję, że w tej książce zupełnie zabrakło niektórych postaci. Może jest to ogólny żal, spowodowany po prostu świadomością końca serii.
Każdy czytelnik, który zapozna się z tym cyklem, na pewno poczuje potencjał na znacznie dłuższą opowieść, niż tylko tą zamkniętą w 3 tomach.
Świat, który wykreowała Jennifer Bell jest niezwykle oryginalny i wciągający. Z powodzeniem można byłoby na jego kanwie tworzyć kolejne udane historie.
,,Zamarznięta luneta” to pozycja obowiązkowa dla tych, którzy z przyjemnością pochłonęli dwie pierwsze części. Mam nadzieję, że będzie ona także zachętą dla osób, które jeszcze nie spotkały się z tą serią, ale będą chciały rozpocząć z nią swoją przygodę.
Polecam ją dla dzieci powyżej 9. roku życia.
Link do strony Wydawnictwa: http://www.dwukropek.com.pl/ksiazki/zamarznieta-luneta/
PREMIERA: 16.10.2019 r.
4 komentarze. Zostaw komentarz
Mam ochotę udusić tłumacza dwóch poprzednich części oraz tej!!! Koszmar!!! Poza tym oryginalne nazwy są o wiele lepsze, „Wygięta Sześciopensówka” jest tego dowodem. Posługuję się oryginalnymi nazwami, bo „Tajemnica Monety” to tylko głupie, polskie tłumaczenie… Fanom tej serii też bym to polecała.
Niestety nie znam oryginału 🙁 Na usprawiedliwienie tłumacza mogę tylko dodać, że nie zawsze on podejmuje finalną decyzję o tytule.
Czy ktoś zauważył, że za każdym razem na okładce książki jest inna postać? Na pierwszej była Ivy, na drugiej jej brat Seb, a na trzeciej Valian… Szkoda, że nie ma na okładce któregoś z członków Lamentu/Upadłej Gildii, odgrywają tam przecież ważną rolę.
Mnie taka różnorodność się podoba, bo sugeruje, że nie jest to opowieść o jednym głównym bohaterze. A co do ich wyboru? Myślę, że to dyskusyjna kwestia. Pewnie te postaci były najprostszym wyborem, stąd znalazły się na okładkach 🙂 Dzięki za ciekawe komentarze!