Mała świnka – recenzja amerykańskiej klasyki

Tytuł: ,,Mała świnka”

Autor: Arnold Lobel

Ilustracje: Arnold Lobel

Tłumaczenie: Wojciech Mann

Wydawnictwo: Literackie

Rok wydania: 2020

Objętość: chudzina

Dla kogo: dla tych co sami jeszcze nie czytają, ale dużo już rozumieją , dla samodzielnych w czytaniu

Ocena ogólna: bardzo przyjemna

 

Recenzja:

Ponad 50 lat temu powstała książka o pewnej małej śwince, która w poszukiwaniu szczęścia, dała się bardzo łatwo zwieść urokom miasta. Współcześnie ta sama opowieść niezmiennie bawi dzieci i podsuwa dość zaskakujący morał – prawdziwy dom jest tam, gdzie własne… bajorko! 

 

Wydawnictwo Literackie wydało właśnie kolejną książkę Arnolda Lobela, amerykańskiego pisarza oraz ilustratora książek dla dzieci, który zasłynął przede wszystkim serią ,,Żabek i Ropuch”. ,,Mała świnka” to historia o tytułowej bohaterce, która zdecydowała się na bardzo odważny krok, kiedy błotko sprzed jej chlewika nagle zniknęło. 

 

Tłumaczenia podjął się Wojciech Mann, który jest odpowiedzialny za niemal wszystkie przekłady książek Arnolda Lobela. 

 

 

 

Lektura nie ma zbyt wiele tekstu. Przeplata się on z oryginalnymi ilustracjami artysty. Przeważa w nich kolor żółty i zielony, jest także trochę niebieskiego, ale to przede wszystkim czarno-białe szkice, które ktoś później wzbogacił kilkoma barwami. 

 

Ta estetyka zdecydowanie różni się od znanych nam współcześnie obrazków dla najmłodszych. Pozwala zaproponować coś innego, nieco bardziej klasycznego i ponadczasowego. 

 

,,Mała świnka” jest fabularnie bardzo prostą historią z małym twistem. Główna bohaterka prowadzi sobie beztroskie życie na farmie – jest zadbana i uwielbiana. Pewnego jednak dnia właścicielka farmy na skutek zbyt perfekcyjnego podejścia do sprzątania, decyduje się także wciągnąć odkurzaczem (!) ulubione błotko świnki. 

 

Zwierzątko wpada w złość i postanawia uciec. Nigdzie indziej nie jest jednak tak mile widziana jak na swojej farmie. W końcu trafia do miasta, które wydaje się oferować nieskończenie wiele możliwości. Okazuje się jednak, że to, co wygląda jak obiecujące błotko, może być zupełnie czymś innym! Świnka wpada w pułapkę i nikt nie spieszy jej z pomocą. Ratunek znajduje dopiero… u swoich opiekunów z farmy, którzy szukali jej już od jakiegoś czasu i wreszcie udało się im ją znaleźć.

 

 

 

Choć na pierwszy rzut oka jest to bajeczka, która nie oferuje konkretnego morału (w czym przecież nie ma nic złego), to z drugiej strony po jej lekturze może pojawić się w głowach młodych czytelników kilka przemyśleń. 

Czasami nasi najbliżsi nie pozwalają nam na coś, albo ograniczają do czegoś dostęp – robią tak, ponieważ chcą nas chronić. Patrzą perspektywicznie, chcą być dobrymi rodzicami i zależy im, żebyśmy byli zdrowi i szczęśliwi. Często jednak ich działania odbieramy jako atak na własną wolność. 

 

Z tej perspektywy jest to książka nie dla najmłodszych (którzy pewnie też zainteresują się losami takiej szalonej świnki), ale to opowieść dla dorastających już dzieci, czyli przede wszystkim uczniów szkoły podstawowej. 

Link do strony Wydawnictwa: https://www.wydawnictwoliterackie.pl/ksiazka/5230/Mala-swinka—Arnold-Lobel

 

 

Poprzedni wpis
Patchwork Express – recenzja gry planszowej dla każdego!
Następny wpis
W moim brzuchu mieszka jakieś zwierzątko – recenzja
Tags: +4, +5, +6, +7, +8, +9, 1969, 2020, Arnold Lobel, blog książkowy, dom, klasyka, klasyka literatury amerykańskiej, klasyka literatury dziecięcej, książki dla dzieci, Literackie, Mała świnka, podróż, ryzyko, świnka, szczęście, Wojciech Mann, wolność, Wydawnictwo Literackie

1 komentarz. Zostaw komentarz

Skomentuj Wszystkie przygody Żabka i Ropucha – recenzja | Bajkochłonka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wpisać prawidłowy adres e-mail.

Moja autorska książka

Pisz recenzje z Bajkochłonką!

Moja autorska książka

Pisz recenzje z Bajkochłonką!

O BAJKOCHŁONCE

Julita Pasikowska-Klica

Moja miłość do książek zrodziła się zanim jeszcze nauczyłam się czytać. Zapach świeżego druku
i szeleszczące kartki pełne przygód były dla mnie tajemnicą, którą chciałam jak najszybciej odkryć.

Na co dzień sięgam po różne tytuły, ale to właśnie bajki mają w mojej biblioteczce miejsce szczególne.

Możesz dowiedzieć się więcej klikając w zakładkę o mnie!

Zapisz się do newslettera Bajkochłonki!

Moja autorska książka

Pisz recenzje z Bajkochłonką!

Losowa recenzja